Zaloguj

Zaloguj się na konto

Użytkownik *
Hasło *
Zapamiętaj moje dane

Battlefield Bad Company 2 - recenzja gry

Battlefield Bad Company 2 - recenzja gry - 4.6 out of 5 based on 176 votes
1 1 1 1 1 Ocena 4.51 (41 głosy)
Battlefield Bad Company 2 - recenzja gry

 

battlefield.bad.company.2.recenzja.gryGracze skazani na “pecety” po raz pierwszy mają styczność z parszywą czwórką. Twórcom CoD MW2 wyrósł godny przeciwnik, ale aby dorównać konkurentowi chłopaki ze studia DICE musieli wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Jedno jest pewne – obie gry to zupełnie inne spojrzenie na współczesną wojnę.

 
 

Znowu ci Rosjanie
Tak to już jest, że pewne kraje nie lubią innych krajów. Gdyby wszystkie nowe FPS-y były produkcji rosyjskiej to zapewne strzelalibyśmy do Amerykanów. Niestety tutaj mamy do czynienia z syndromem ratowania świata, a kto go uratuje jak nie właśnie Amerykanie. Tytułowa zła kompania musi wyrwać z rosyjskich łap tzw. broń skalarną (nowy rodzaj broni masowego rażenia, której projekt był rozwijany już w czasach II wojny światowej). Do takiego zadania nie można wyznaczyć byle kogo, tutaj potrzebne są totalne indywidua.

14_bad.company_2

Nasza kompania składa się z czterech zupełnie odrębnych charakterów. Gracz kieruje poczynaniami szeregowego Prestona Marlowe’a – jest to chyba najbardziej poukładany i najspokojniejszy żołnierz tej grupy. Następny w kolejce jest szeregowy Terrance Sweetwater – koleś jest specem od wszelakich nowinek technologicznych, lubi włamywać się do baz danych i sprawdzać wszystko kilka razy. George Haggard jest przeciwieństwem Marlowe’a – człek to impulsywny poza tym zna się na lotnictwie i materiałach wybuchowych. Dowódcą tych degeneratów jest sierżant Samuel Redford – marzy już o końcu służby i powrocie do rodziny, a zadanie odzyskania broni ma być jego ostatnim (zapewne i tak nie będzie). Poza tymi charakterologicznie ciekawymi postaciami jest jeszcze jedna, najfajniejsza i najbardziej wyluzowana. To Flynn - pilot Black Hawka (jednego z najlepszych, choć mającego już swoje lata, helikopterów amerykańskich sił powietrznych). Jest hipisem, więc nie straszne mu są lecące w jego stronę rosyjskie pociski. Wszystko bierze na dystans, ma nieprzeciętny talent pilotażu i wiecznie szuka swojej paczki papierosów.


Pierwszy raz zdarza się, że amerykańscy żołnierze mówią po polsku. Gwoździe programu są dwa (nie wiem w sumie czy to gwoździe programu, czy gwoździe do trumny) – Cezary Pazura i Mirosław Baka. Ten pierwszy kojarzy mi się z rolami idiotów, tego drugiego, nie zaprzeczam, lubię. Spolszczenie jest niejednostajne – są momenty fenomenalne (można poczuć troszkę klimatu), ale są też tragicznie sztuczne i o dziwo częściej takie wpadki zdarzały się Mirosławowi Bace. Nie wolno zapomnieć o przyjemnym aspekcie spolszczenia jakim są przekleństwa. Czarek, tak jak reszta, rzucają mięsem na prawo i lewo, co dodaje odrobiny realizmu. I niech ludzie tłumaczący teksty dla lektorów filmowych biorą przykład i nauczą się wreszcie, że „fuck” znaczy trochę więcej niż „o kurczę”.

33_bad.company_2

Wszystko się wali
Aspekt fabularny mamy za sobą, czas więc poruszyć część technologiczno-rozgrywkową, czyli to, co w sumie najważniejsze. Jeżeli chodzi o grafikę to spodziewałem się fajerwerków, i tego, że mój sprzęt nie sprosta wymaganiom jakie są wypisane na oficjalnej stronie gry. Swoją drogą zalecane wymagania to jakaś totalna bzdura i mijanie się z prawdą – do najwyższych detali przy rozdzielczości 1280x1024 wystarcza chociażby mój poczciwy GeForce 8800GT. A wracając do fajerwerków – miały być i jak najbardziej są, w tym przypadku Call of Duty nie ma nic do gadania (nie wiem czy nie przesadziłem). Warto wejść w dżunglę, przystanąć na chwilę i przyjrzeć się jak wiatr działa na poszczególne liście drzew, po prostu coś cudownego, ta dżungla żyje, i to nie tylko dlatego, że za każdym drzewem może kryć się jakiś zabłąkany Rosjanin. Graficznie gra sprawia wrażenie niesamowicie złożonej, a to może ciągnąc za sobą pewne niedociągnięcia. Możliwe, że to wina sprzętu, ale ja stawiałbym na pewne niedopatrzenia w kodzie gry. Byłem na przykład świadkiem sytuacji, gdy jeden z naszych kompanów szedł całkiem normalnie, a kilka metrów nad nim „szedł” jego plecak. Inny przykład – okulary Sweetwatera chyba nie lubią zbytnio usiedzieć w jednym miejscu (czyt. na nosie), drgają jakby chciały uciec. Co ciekawe po ponownym uruchomieniu misji wszystko było w porządku. Poza tym stabilność gry pozostawia wiele do życzenia, podczas ładowania misji program lubił protestować. Płacąc 119 zł za grę gracz może chyba oczekiwać większego dopracowania? Grafika jest świetna, ale byłaby fenomenalna gdyby nie te, dosyć denerwujące, babole. Na uwagę zasługują również przerywniki filmowe. Tutaj aspekt rozwiązano inaczej – w Call of Duty wszystko przerywniki oglądamy z perspektywy pierwszoosobowej, tutaj każdy przerywnik wygląda po prostu jak film (podobnie jak w ostatniej części gry Brothers in Arms). Nie wolno zapominać, że są one bardzo dobrze wykonane.

Oczywiście dużo czytałem w zapowiedziach o pełnej zniszczalności poszczególnych budynków, ale nawet to nie przygotowało mnie na takie zaskoczenie. Myślałem, że ten pomysł średnio się sprawdzi, że będą niedociągnięcia, ale uwierzcie mi cudownym jest odczucie, że gdzie się nie schowasz i tak cię znajdą, a szczególnie gdy na teren walk wjeżdża ciężki sprzęt. Jedno jest pewne – w tej grze nigdzie nie jest bezpiecznie. Silnik fizyczny wykonany jest w absolutnie fenomenalny sposób i daje mnóstwo frajdy. Podczas pewnej misji chciałem być pomysłowy – zdjąłem wartownika, wszedłem na jego wieżę, wybrałem snajperkę i zacząłem zdejmować gości po kolei. Zapomniałem, że to nie jest Call of Duty, a przeciwnicy użyli wyrzutni rakiet. Wieża nie przetrzymała tego ataku, zawaliła się razem ze mną. Mój bohater na szczęście przeżył, a ta historia jest dowodem na to jak dobrze jest mieć solidnie rozwinięty silnik fizyczny w tego typu FPS-ie. Dzięki takim tworom, w grze mogą dziać się sytuacje zupełnie niespodziewane.

8_bad.company_2

Dźwięki dochodzące z pola walki są bardzo dobrej jakości, a o „pikantnym” spolszczeniu wspominałem już wyżej. Niestety muzyką nie byłem szczególnie zachwycony, cały czas mam w pamięci ścieżkę dźwiękową z obu części CoD MW, a to co słyszymy w BBC2 (nie mylić z brytyjskim kanałem telewizyjnym) w porównaniu wypada raczej blado. No cóż, nie można mieć wszystkiego.

Samo strzelanie nie sprawia tyle frajdy co u konkurencji (bo jest też dużo mniej dostępnych pukawek), a akcja WCALE nie zapiera tchu piersiach. Czasami bywa nudno, a scenę zdrady (troszkę spojler, ale co tam i tak fabuła jest średnio ciekawa) pewnych boliwijskich „przyjaciół” no po prostu przewidziałem. Interakcja z otoczeniem jest raczej wystarczająca. Nasz bohater może zasiąść za sterami czołgu (w sumie żadna nowość) wskoczyć na quada, czy poprowadzić wojskową terenówkę.

Nasza kompania w zasadzie jest tylko po to, aby wchodzić nam w celownik, choć trzeba przyznać, że w miarę celnie strzelają, no i oczywiście są niezniszczalni, w przeciwieństwie do naszego bohatera. Krainy jakie przyjdzie nam zwiedzić nie są jakoś szczególnie porozrzucane po świecie. Co ciekawe akcja rozpoczyna się na japońskich wodach w czasach II wojny światowej. Jest to w zasadzie samouczek. Dużo czasu spędzimy w Boliwii (także w boliwijskich Andach), Chile, Kolumbii, aż w końcu wylądujemy w Teksasie.

25_bad.company_2

To, co najważniejsze
Zostawmy już w spokoju tryb single, czas przejść do trybu dla którego ta gra została stworzona czyli do multiplayera. Przejdźmy do meritum – są cztery klasy postaci oraz cztery tryby rozgrywki, a na mapie może grać jednocześnie 32 graczy. Na polu walki pojedyncze zrywy nie mają zbytniego sensu, liczy się taktyka i praca w zespole. Jest również możliwość wykorzystania pojazdów oraz helikopterów, a system destrukcji został oczywiście użyty również w multi. Za każdy nasz dobry ruch (czyli zabijanie przeciwników, wykonanie zadania) gracz otrzymuje punkty, które są odzwierciedleniem jego doświadczenia i poziomu. Im więcej punktów tym lepsze bronie i możliwość nabycia nowych umiejętności.

Mapy dostępne w multi są zróżnicowane pod względem budowy, tak więc mamy pełną dowolność w kombinowaniu nad taktyką.


W CoD MW2 brak serwerów dedykowanych bardzo doskwierał graczom. Oczywiście studio DICE nie mogło nie wykorzystać tej wpadki, tak więc serwery dedykowane w BBC2 są ogólnodostępne. Dzięki temu wszelkie klany mają rację bytu. Okres pierwszego miesiąca dla gry z trybem multi zawsze jest najtrudniejszy. Szturm graczy na serwery powoduje niemożność połączenia się z interesującym nas serwerem, poza tym częste wyrzucanie z serwera jest na początku dziennym. To normalna sytuacja i oczywiście nie mogła ominąć pachnącego nowością Battlefielda. Zapewne producent już zajął się tworzeniem stosownych łatek, tak więc w niedługim czasie powinno być dobrze.


BBC2 oferuje nam prawdopodobnie najlepszy FPS-owy tryb multi dostępny obecnie na rynku, chociaż ja i tak pałam miłością do gry Wolfenstein: ET. Cóż, taki już jestem.

35_bad.company_2

Za wysokie progi
Oceniając tryb single mógłbym powiedzieć nawet, że jest słaby (w porównaniu oczywiście do konkurencji), oceniając natomiast tryb multi uważam, że nie ma on aktualnie żadnej konkurencji (oprócz Wolfensteina: ET). Grę powinno oceniać się jako całość, nad czymś możemy się zachwycać, co innego możemy wyśmiać. I niestety wydaje mi się, że to starcie wygrywa Call of Duty Modern Warfare 2. Infinity Ward przykłada się do tworzenia gier, tworzy je z pełną pieczołowitością. W Battlefieldzie na dzień dobry napotkałem dziwne zachowania grafiki, niedociągnięcia w zachowaniu kompanów z drużyny. Chcąc mierzyć się z CoD trzeba niestety skupiać się na szczegółach – koniec, kropka.

Battlefield Bad Company 2
recka Ocena końcowa: 8 na 10 punktów
(i to tylko ze względu na multi)
Autor recenzji: Pawlik

Plusy:
- grafika (choć nie zawsze)
- możliwość siania zniszczenia
- świetny silnik fizyczny
- interakcja z pojazdami
- fenomenalny tryb multi
- ostre spolszczenie
-wcale nie trzeba kompa z NASA
-w sumie fajna „czwórka wspaniałych”

Minusy:

- w trybie single czasem wieje nudą
- spolszczenie zawsze mogło być lepsze
- bugi graficzne
- zawiesić też się lubi
- muzyka szczególnie nie zapada w pamięć

  Wymagania sprzętowe:
Core 2 Quad 2.3 GHz,
2 GB RAM,
karta grafiki 512 MB (GeForce GTX 260 lub lepsza),
10 GB HDD,
Windows XP/Vista/7
Grę testowano na:
Intel Core 2 Quad 2,4 GHz
4 GB RAM DDR2
GeForce 8800GT 512 MB
Vista 32-bit
Na najwyższych detalach bez większych tragedii.

Galeria zdjęć gry Battlefield Bad Company 2:

Dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami dodających je osób. Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Komentarze nie na temat, obraźliwe oraz obniżające poziom serwisu będą usuwane. Komentarze osób niezalogowanych są publikowane dopiero po przejrzeniu ich przez moderację.
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.



Zabezpieczenie anty-spamowe - wykonaj podane zadanie:

Sonda

Czy byłeś chory na COVID-19?

Tak - 21.7%
Nie - 54.2%
Być może - 24.1%
Głosowanie w tej sondzie zakończyło się