Zaloguj

Zaloguj się na konto

Użytkownik *
Hasło *
Zapamiętaj moje dane

The Lion King - recenzja gry

The Lion King - recenzja gry - 4.0 out of 5 based on 4 votes
1 1 1 1 1 Ocena 0.00 (0 głosy)

 

The Lion King - recenzja gry

Film animowany który zarobił prawie 800 milionów dolarów, zdobył wielu nagród i co najważniejsze – rzesze wielbicieli na całym świecie. Mowa tu oczywiście o Królu Lwie firmy Walta Disneya. Często porównywany do Makbeta Szekspira obraz ten rzeczywiście był niezwykły, zachwycił i wzruszył wszystkich którzy odwiedzili sale kinowe. Choć dzisiaj po prawie czternastu latach jego blask nieco osłabł to nadal cieszy się dużą popularnością (czego przykładem jest niedawne wejście do kin jego trójwymiarowej wersji). Oczywistym był fakt, że powstanie gry komputerowej na podstawie tej produkcji było tylko kwestią czasu.

Ojciec i syn

Adaptacja komputerowa została wydana na konsolę SNES zaraz po wejściu filmu do kin. Dzisiaj jest dostępna do pobrania z Internetu całkowicie za darmo i legalnie jako freeware. Wystarczy wpisać tytuł w Google i już mamy kilka stron z których możemy zassać tytuł. Sama gra należy do popularnego kilkanaście lat temu, a dzisiaj już właściwie wymierającego gatunku platformówek w których głównym celem jest przeprowadzenie głównego bohatera bezpiecznie przez planszę najeżoną pułapkami i przeciwnikami. Nie inaczej jest i tutaj. Sterujemy lwem Simbą, który hasa sobie przez te poziomy, ale nie za bardzo wiadomo po co. Tu pojawia się pierwszy zgrzyt: gra choćby jednym zdaniem nie przedstawia nam fabuły gry, jaki jest cel wędrówki głównego bohatera. No dobra, powiedzmy, że w tamtych czasach fabuła w grach nie była aż tak istotna, zainteresowani grą pewnie oglądali ten film, ale mimo wszystko można było wstawić pomiędzy etapami drobne zdania co się dzieje w grze.

Checkpoint

Jeśli chodzi o asortyment ruchów Simby to mamy tu wystarczający zestaw: lew może skakać i wydać ryk dzięki czemu jest w stanie przewrócić niektórych przeciwników. Co ciekawe podczas pierwszych plansz Simba jest jeszcze młody, a końcowych etapach staje się dorosły. Mały i dorosły lew różnią się od siebie: młody może turlać się dzięki czemu dostaje się do trudno dostępnych miejsc a dorosły ma większe umiejętności walki dzięki kombosom które natychmiast uśmiercają wrogów (z tymi ciosami też jest pewien problem, ale o tym później). Wykorzystując te zdolności należy bezpiecznie przeprowadzić bohatera do końca poziomu co łatwe nie jest. Więcej – ta gra jest wręcz diabelnie trudna. Ujmę to w ten sposób: sądzisz ,że przeszedłeś w tej grze jakiś wyjątkowo ciężki moment? Wydaje ci się, że najtrudniejsze masz już za sobą? Nie masz się co cieszyć, następny etap będzie jeszcze trudniejszy od poprzedniego. W tej grze jest wiele elementów które mogą nam skutecznie utrudnić życie: w jednej planszy ciągle nam spadają na głowę kamienie, w innej musimy przedzierać się przez labirynt pełen hien. Omijanie tych przeszkód to jedno, ale spróbuj tu przy okazji skakać przez przepaście czy wspinać się na półki skalne. Takie sytuacje gdy musimy pokonywać wiele niebezpieczeństw jednocześnie to tutaj chleb powszedni. Oczywiście są tu też drobne elementy ułatwiające rozgrywkę: są nimi owady które uzdrawiają naszego bohatera, a te szczególnie trudne do znalezienia na stale wydłużają pasek zdrowia czy siły ryku. Warto więc przeszukiwać całą planszę w poszukiwaniu tych dóbr (wystrzegać się trzeba jedynie czarnych pająków które zebrane ranią Simbę). Można też zmienić poziom trudności gry w opcjach, ale ta zmiana będzie tylko dotyczyła liczby żyć otrzymanych na początku. Poziom trudności to sprawa dyskusyjna dla jednych jest zaletą, dla innych wadą. Jednak dzisiaj gry nawet jeśli mają jakieś upierdliwe momenty, to w razie niepowodzenia gra przenosi gracza do najbliższego punktu kontrolnego. W TLK problem jest bardziej klasyczny (a dla niektórych – archaiczny): Simba ma wspomniane wyżej życia gdy spadnie w przepaść lub jakiś przeciwnik ostatecznym ciosem wyzeruje mu pasek życia: traci je i zostaje przeniesiony do najbliższego punktu kontrolnego (Które takie częste nie są). Gdy straci wszystkie to gracz dostaje możliwość kontynuacji całego etapu od początku. Tych kontynuacji jest trzy. Gdy i te zmarnuje – koniec gry. Takie rozwiązanie może skutecznie odstraszyć współczesnych graczy, ale równie dobrze może zachęcić do gry tych którzy wychowali się na Contrze czy innych kultowych tytułach na równie kultowym NESie u nas bardziej znanym jako Pegazus.

Prawie jak Contra

Mam również zastrzeżenie co do ostatniej walki. Główny antagonista, zły wuj Simby Skaza sam w sobie nie jest wymagającym wrogiem (powiem więcej – to straszny leszcz), ale aby go ostatecznie pokonać trzeba wykonać kombosa dzięki czemu Simba zrzuci go ze skały. I tu pojawia się problem o którym wyżej wspomniałem - w tej grze nigdzie nie jest wyjaśnione jak można ten ruch wykonać. Dopiero z Internetu dowiedziałem się, że trzeba nacisnąć dwa razy wprzód a potem jednocześnie nacisnąć klawisze odpowiedzialne za skok i atak. Tyle, że kilkanaście lat temu Internet nie był tak powszechnie dostępny, a do kartridżów na ówczesne konsole nie dodawano instrukcji. Można się tylko zastanawiać w jaki sposób ludzie którzy zetknęli się z tą grą w ogóle ją ukończyli.

Pojedynek

Kilka dobrych słów należą się oprawie dźwiękowej i graficznej. 8 bitowe kawałki wpadają w ucho a fani Króla Lwa od razu poznają w nich swoje ulubione utwory muzyczne z filmu. Grafika też może się podobać. W grze nie ma dwóch takich samych plansz, każda jest pomysłowo zaprojektowana i atakuje nasze zmysły rozbudowaną paletą barw. Jednakże problem z oprawą audiowizualną gry jest taki sam jak z jej poziomem trudności – spodoba się przede wszystkim tym którzy miło wspominają chwile spędzone z Pegazusem, całą resztę populacji graczy może skutecznie odstraszyć.

Skaza i hiena

Podsumowując, The Lion King to udana gra. Nie jest kolejną, typową filmówką stworzoną „na odwal”, aby wyciągnąć więcej kasy od napalonych fanów danego filmu. Można powiedzieć, że w tej grze nie ma żadnego spartaczonego elementu, wszystko jest w niej dopięte na ostatni guzik. Jest dobra, choć trudna – ale przecież satysfakcja z przejścia trudnego momentu jest więcej niż wystarczająca. Oczywiście są gracze którzy zobaczywszy choćby główne menu skasują ją szybciej niż trwała instalacja i powrócą do grania w najnowsze hity. Ich wybór. Ja z kolei naprawdę zachęcam do tego, aby poświęcić grze choćby godzinę – jeśli nie dla samej przyjemności, to żeby sprawdzić czym fascynowali się gracze kilkanaście lat temu. Bo choć The Lion King nie jest wybitnym przedstawicielem swojego gatunku, to i tak jest jak najbardziej warty uwagi.

 

The Lion King - recenzja gry

recenzja gry the lion king Ocena końcowa:
8 na 10 punktów
Autor recenzji:
Marcin Ignatiew

Plusy:
- Całkiem przyzwoita platformówka.
- Darmowa.
- Dla starszych (szansa na przypomnienie czasów młodości)

Minusy:

- Dla młodszych
– Zbyt archaiczna…
- … i trudna.
- Ostatni boss.


Wymagania sprzętowe:

Każdy działający komputer.

Grę testowano na:

2,2 GHz, 2 GB RAM, grafika Mobile Intel® 4 Series 812 MB.

 

Dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami dodających je osób. Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Komentarze nie na temat, obraźliwe oraz obniżające poziom serwisu będą usuwane. Komentarze osób niezalogowanych są publikowane dopiero po przejrzeniu ich przez moderację.
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.



Zabezpieczenie anty-spamowe - wykonaj podane zadanie:

Sonda

Czy byłeś chory na COVID-19?

Tak - 21.7%
Nie - 54.2%
Być może - 24.1%
Głosowanie w tej sondzie zakończyło się