Zaloguj

Zaloguj się na konto

Użytkownik *
Hasło *
Zapamiętaj moje dane

Far Cry - recenzja gry

Far Cry - recenzja gry - 4.8 out of 5 based on 9 votes
1 1 1 1 1 Ocena 5.00 (1 głos)
recenzja.gry.far.cryFar Cry - recenzja gry

 

Rok 2004. Wszyscy czekają na mających mieć wkrótce premierę rewolucyjne gry w gatunku FPS. Taaaak, ślinka ciekła każdemu graczowi, kiedy wymieniało się wielką trójcę : Doom 3, Half Life 2, Stalker. Zapowiadano wszędzie to samo, rewolucyjna grafika, niesamowita radość z gry, wiadra grywalności, klimat i inne tego typu obiecanki. Jak wiadomo szczytu żadna z nich nie zdobyła, Doom 3 został okrzyknięty rozczarowaniem roku, mimo iż klimat jak najbardziej miał, ale nie stał się tym, czym miał być. Half Life 2 z kolei podzielił graczy na tych którzy w nim wad nie widzieli i zachwycali się każdym detalem i na tych, do których również ja się zaliczam, którzy widzieli w tej grze liniowość, grafikę której nie można nazwać rewolucją i ogólne narzekanie że też reklama podziałała, a bajka z wykradnięciem kodu i przesunięciem premiery o ponad rok nie wszystkich przekonała. Natomiast hit ze wschodu, Stalker do dziś światła dziennego nie ujrzał i nie zapowiada się aby miało to szybko nastąpić. Kto więc z tej trójce stał się królem FPS-ów ? Otóż nikt, wszystkich pousadzał Far Cry, który był przygotowywany po cichu, bez hucznych zapowiedzi, owszem wszyscy wiedzieli że go ktoś robi, ale twórcy nie zapowiadali niczego specjalnego, to i uwagę skupiono na tych, którzy więcej łożyli na reklamę swojego produktu. Dla graczy nie liczą się jednak reklamy, liczy się radość z gry, a w tym aspekcie konkurencja nie sięga dziełu Crytek do pięt.

 

Wszystko zaczyna się na jednym z mórz na południowym Pacyfiku. Jack, postać którą pokierujemy w grze, to były żołnierz sił specjalnych, który po zakończeniu służby założył małe biznes na tropikalnych wyspach Pacyfiku. Rozwozi żądnych wrażeń turystów, po tutejszych wysepkach, obserwuje jak turyści kąpią się w morzu, robią zdjęcia, po całym dniu pracy odstawia łódkę do portu, kasuje należność i kończy pełen pracy dzień. Wszystko fajnie, dopóki na jego pokład nie wchodzi podające się za dziennikarkę, agentka CIA, Valerie. Chce porobić fotki na wyspie na której SA rozmieszczone fortyfikacje wojskowe z czasów II Wojny Światowej. I tu zaczynają się problemy, bo w bunkrach mieszkają najemnicy, działający pod komendą dziwnego doktorka, pracującego na badaniami genetycznymi. Nie mi pierwszemu fabuła zalatywała o film „Wyspa dr Moreau”. Różnica jest taka, że tam główny bohater nie robił się łodzią a samolotem, ale reszta jest całkiem podobna. Otóż ten szalony doktorek chce stworzyć z połączenia zwierząt i ludzi, idealną formę życia, coś jednak się nie udaję i stwarza on zmutowane potwory, żądne krwi ludzi. Niewdzięcznicy, człowiek ich stworzył a one go jeszcze za to mordują, ale cóż takie życie.

 

Jak już zacząłem wątek mutantów, to opiszę po krótce wszystkich przeciwników oraz pojazdy dostępne w grze.. Początkowo spotykamy najemników, wyposażonych przeważnie w karabiny M4, znane z wielu gier. Później spotykamy kilka rodzajów mutantów, oficjalna nazwa trigeny. Ważne abyśmy mieli pełny magazynek przed spotkaniem z tym stworem bo wystarczą dwa jego ciosy i już leżymy martwi, nawet jeśli mieliśmy, na sobie wcześniej kamizelkę, która od ataków trierów nas nie broni. I to na najłatwiejszym poziomie trudności. Później spotykamy odmiany trierów wyposażony w broń, bardzo często MP5, ale żeby nie było za miło, trigeny te posiadają możliwość znikania, ot takie małe utrudnienie. Nieprzyjemnie walczy się ze skoczkami, kolejny rodzaj mutantów, który w jednej chwili pruje w nas ołowiem z ziemi, a kiedy zaczyna obrywać ucieka na drzewo. Ale najmniej przyjemni są panowie mutancie z wbudowaną w ręce rakietnicą. Dla tych co grali w Doom 3, od razu skojarzy się to z ostatnim bossem, co prawda tu występuje on w wersji dużo mniejszej, ale kłopotów przysparza bardzo dużo. Ale oprócz walki z jednostkami naziemnymi przyjdzie nam powalczyć z obsługą helikopterów bojowych, łodzi wyposażonych w działka oraz z nieopancerzonych pojazdów naziemnych. Te ostatnie występują w kilku rodzajach, jedne mają tylko karabin maszynowy, inne dodatkowo działo na pociski mogące powalić czołg, jeszcze inne służą tylko do ucieczki, przykładowo duża ciężarówka. Ciekawostką jest też lotnia, ale rzadko spotkamy na niej przeciwników. Oczywiście ze wszystkich pojazdów, oprócz helikoptera gracz może także korzystać co znacznie ułatwia rozgrywkę. Również ułatwiaja ją moździerze oraz stacjonarne działka. Ale nie liczcie że odpalicie sobie niski poziom trudności i będzie pruli do każdego kto stanie wam na drodze, a oni od jednego strzału będą umierali. Pojazdy są jak najbardziej zniszczalne, a przeciwnicy zauważywszy, że zwinęliśmy im ich własność i jeszcze próbujemy ich odesłać na tamten świat, nie pozostają nam dłużni i odpowiadają silnym ogniem. A że obdarzona ich doskonałą inteligencją trzeba liczyć się na flankowanie naszej pozycji przez wroga, zajmowanie nas ogniem przez jeden oddział, podczas gdy drugi skosi nas od tyłu i inne tego typu atrakcje. Naprawdę inteligencją przeciwników w chwili premiery FC była chyba najlepszą spośród dostępnych gier, a i do dziś chyba tylko ta z Fear jej dorównała. Dzięki temu, że w końcu mamy do czynienia z przeciwnikiem na poziomie, gra staję się trudniejsza a ukończenie jej nawet na niższych poziomach daje satysfakcję ogromną.

 

Skoro wrogów mamy omówionych, wspomnę o przedmiotach destrukcji, czyli z czego przyjdzie nam faszerować wroga ołowiem. Na początek mamy do dyspozycji pistolet o pięknej srebrnej barwie, całkiem niezły trzeba przyznać, ale tylko na ludzi, szybko więc staje się bezużyteczny, podobnie jak jedyna w grze broń biała, maczeta. Tego to nawet nie opłaca się podnosić, bo nawet jeśli chcemy zajść wroga od tyłu i po cichu wykończyć to mamy do dyspozycji MP5 z tłumikiem. Amunicji do niego, szczególnie od mniej więcej połowy gry brakować nam nie będzie, to i używać go czasem będziemy. Dużo bardziej przyda się jednak osławiona przez inne gry M4. Znakomite narzędzie, dodam że w Far Cry strzela się z niej doskonale, dźwięk jest zupełnie inny niż w innych grach i to właśnie w FC strzelanie z M4 sprawiało mi najwięcej radości. W innych grach ta broń nie ma już takiej magii przyciągania. W glorii powraca do gier karabinek OICW, bardzo rzadko spotykany w grach, przed Far Cry spotkałem go chyba w Soldier of Fortune II. Broń ta posiada znakomitą skuteczność na dystansie średnim, a dodatkowo wyposażona jest w celownik optyczny i może służyć jako snajperka. Dodatkowa ma możliwość miotania granatami. Ale do tego dużo lepiej nadaje się moim zdaniem AG36 dostępny tak jaki i OICW w późniejszym etapie gry. Inną bronią , którą przed Far Cry dawno nie widziałem jest Jack Hammer, czyli szybkostrzelny shotguna. Odpowiednikiem Jack Hammera jeśli chodzi o szybkostrzelność wśród broni o większym magazynku jest P90, który zasypuje wroga gradem kul, a magazynek na 50 naboi władowany w ciągu ok. 5 sekund powali na ziemię każdego. Niedoścignionym jednak jeśli chodzi o powalanie na ziemię jest M248 SAW, to chyba najskuteczniejsze narzędzie mordu, na zwykłe naboje, mamy jeszcze snajperkę, ale amunicja do nich jest niezwykłą rzadkością i nie nacieszymy się nią zbyt wiele razy w grze. Nie mogło zabraknąć broni większego kalibru a mianowicie Rocket Launchera. Ale nim też zbyt dużo się nie pobawimy, jest on mało przydatny, no ale jak już nic innego nie będzie pod ręką, nadaje się w sumie tylko do niszczenia pojazdów. Oprócz tego mamy jeszcze kilka rzeczy do porzucania, czyli granaty trzy rodzaje, oraz kamienie do odwracania uwagi przeciwnika. Przy sobie możemy nosić wszystkie dostępne rodzaje granatów ale tylko 4 rodzaje pozostałej broni i tu dobieramy jak chcemy, do wyboru do koloru.

 

Teren działań Far Cry’a to przepiękne wyspy południowego Pacyfiku, z bujną roślinnością, wzniesieniami, ogólnie obszar, który przyjdzie nam zwiedzać jest boski dla oka i aż chce się po tej dżungli połazić, pozwiedzać, to wszystko jest takie piękne, że aż nie chce się wierzyć że to tylko gra. Tak realistycznego lasu nie spotkacie nigdzie innej, jak się po nim chodzi to aż czuć na sobie ten gorąc tropików, wszystko to sprawia że gra ma niesamowity klimat, że to dzieje się naprawdę. Poza wyspami przyjdzie nam walczyć na starym japońskim lotniskowcu, znakomity pomysł aby tam umieścić misję, w końcu parę cesarskich okrętów w tamtych rejonach w czasie II Wojny Światowej pływało. Również doskonale pamiętam walkę ze śmigłowcem, podczas gdy my stoimy na pokładzie tonącego statku wroga. Czas nas goni a wroga trzeba zlikwidować. Niektóre etapy rozgrywamy w pomieszczeniach, przeważnie są to bunkry, zamieszkane w większości przez najemników, czasami przez mutanty. Szczególnie często napotkamy zamknięte pomieszczenia pod koniec gry. Może ich zabudowa pozostawia wiele do życzenia, ale na co komu w bunkrach biurka czy szafy. Co najwyżej stojak na broń, jakiś stoliczek na którym najemnicy z pewnością piją kawkę w wolnej chwili, więc umeblowanie pasuje. Ogólnie wszelkie terytoria, które przyjdzie nam w grze odwiedzić są przykładem ogromnej pracy twórców i jedną z największych zalet gry.

 

Technologa, którą wykorzystano do stworzenia Far Cry to napisany od podstaw silnik CryEngine. Swoją droga twórcy lubią chyba słowo Cry, bo pada ono w tytule gry, nazwie silnika graficznego oraz w nazwie firmy, Crytek. Otwartymi terenami już się w recenzji zachwycałem, wypada opisać inne sprawy graficzne. Modele postaci są bardzo szczegółowe, na mundurach najemników dostrzegamy takie szczegóły jak kieszenie, guziki. Równie dobrze prezentują się postaci mutantów, poskręcane kawałki mięsa, znakomicie wkomponowana w resztę ciała rakietnica u dużych trigenów. Może tylko ruchy ust postaci podczas cut scenek jest jakiś taki kwadratowy, ale w dniu premiery nikomu to nie przeszkadzało. Ogólnie oprawa graficzna gry pobiła na głowy rywali i wyprzedziła innych o kilka lat świetlnych. Nawet rewolucyjny pod względem graficznym Doom 3 nie potrafił dorównać dziele Crytek, głównie ze względu na brak otwartych przestrzeni w produkcji ID Software. Mam wrażenia, że gdyby FarCry ukazał się rok później, nikt nie narzekałby na jakoś rozgrywki w Doom 3, a i Half Life 2 by wszyscy pokochali. A tak na długo jeszcze po premierze Far Cry miał najlepszą grafikę i znowu pierwszą produkcją, która zdołała mu pod tym względem dorównać był Fear.

 

Oprawa dźwiękowa wcale nie ustępuje jakością graficznej. Pierwsze co słyszymy w grze, czyli muzyka w menu jest niesamowicie dynamiczna i przy odpaleniu gry zawsze czekałem, aż trochę się rozkręci. Swoją droga menu to taka wycieczka krajoznawcza po jednej z wysp z gry. Odgłosy broni są takie jakie powinny być, z tym że M4 brzmi zupełnie inaczej niż w innych produkcjach, dużo lepiej prawdę mówiąc. Muzyka podczas misji również doskonała, szczególnie kiedy penetrujemy dżunglę a tu z głośników dochodzą nas dziwne odgłosy. Ciarki przechodzą po plecach, a cała atmosfera przypomina po trosze tą z filmu „Predator”. Tu też idziemy po nieznanym nam terenie i nie wiemy czy ktoś czasem nas nie obserwuje, ktoś kto zna teren lepiej od nas. Głosy postaci, o ile gramy w wersję angielską są nienaganne. Kiedy gramy jednak po polsku trochę to się robi kiepskawe. Co prawda wydano poprawkę do polonizacji, dzięki czemu przynajmniej podczas filmików głoś jest zsynchronizowany z ruchem ust, ale teksty najemników są momentami beznadziejne. No bo jak kolejny raz słyszymy beznadzieje typu „Prosto między oczy, frajerze”, zaczynamy szukać wzrokiem przycisku od głośników.

 

Podsumowując, Far Cry to pozycja rewolucyjna dla gatunku FPS, coś w co musi zagrać nawet osoba, która strzelankami się nie interesuję. Rzadko się zdarza że pojawia się taka gra. Nowa jakość w systemie rozgrywki, w końcu ktoś stworzył grę z doskonałą inteligencją przeciwników, grę, która nie jest czymś banalnym i wymaga nie tylko sprawnej ręki na myszce ale i zmusza do używania mózgu. Nie będę dalej się tu zachwycał i rozpisywał, po prostu w to trzeba zagrać.


Zalety :
- najlepszy FPS w historii gier komputerowych
- przepiękna, rewolucyjna grafika
- doskonała ścieżka dźwiękowa
- miażdżąca grywalność
- ogromne tereny do zwiedzania podczas misji
- możliwość dojścia do celu różnymi ścieżkami
- spora liczba pojazdów
- bardzo przyjemne w użytkowaniu bronie
- walka z mutantami
- inteligencja najemników
- ciekawe misję
- ogrom innych

Wady :
- polonizacja

Ocena ogólna : 10 / 10


Grę testowano na :
AMD Athlon 64 3200+, 512 MB Ram, GF 6600GT, Windows XP (czasami w maksymalnych detalach przycinki się zdarzały)

Minimalne wymagania sprzętowe :
System operacyjny : Windows 98 SE
Procesor : AMD Athlon 1 GHz / Pentium III 1 GHz
Pamięć RAM : 256 MB
Dysk twardy : 4 GB

Grafika : GeForce 2 MX lub Radeon 8500 z 64 MB pamięci na karcie
Napęd CD-ROM 16x lub DVD 4x

Zalecane wymagania sprzętowe :
System operacyjny : Windows 2000
Procesor : AMD Athlon 2000+ / Pentium 4 2000 MHz
Pamięć RAM : 512 MB
Dysk twardy : 4 GB
Grafika : GeForce 4 lub Radeon 9500 ze 128 MB pamięci na karcie
Napęd CD-ROM 32x lub DVD 8x

Wymagania do gry z dodatkowymi, odblokowanym efektami :
System operacyjny : Windows XP
Procesor : AMD Athlon 64 3000+ / Pentium 4 3 GHz
Pamięć RAM : 1024 MB
Dysk twardy : 4 GB
Grafika : Radeon 9800 Pro / GeForce 5950
Napęd DVD 16x


Autor recenzji : MajorQ

Dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami dodających je osób. Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Komentarze nie na temat, obraźliwe oraz obniżające poziom serwisu będą usuwane. Komentarze osób niezalogowanych są publikowane dopiero po przejrzeniu ich przez moderację.
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.



Zabezpieczenie anty-spamowe - wykonaj podane zadanie:

Sonda

Czy byłeś chory na COVID-19?

Tak - 21.7%
Nie - 54.2%
Być może - 24.1%
Głosowanie w tej sondzie zakończyło się